Gra przygodowa Syberia: The World Before zainspirowała mnie do napisania listu.

oscar-in-the-game-syberia-the-world-before
Hello, Kate Walker

Long time no see. Nawet nie pamiętam, kiedy się ostatnio widziałyśmy. A znamy się przecież od dawna… Minęło już dwadzieścia parę lat, odkąd wysiadłaś z pociągu na stacji Valadilene. Od tego dnia podążałam za tobą, by odkrywać magiczne miejsca, zgłębiać tajniki machin Hansa Voralberga, czubić się i lubić z Oskarem. Śledziłam twoje losy do momentu, gdy wybrałaś się na wyprawę z Jukolami. Niestety, tamta historia już mnie nie porwała i zgubiłam wtedy twój trop.

Swoją drogą, musiałaś tam nieźle narozrabiać, skoro po latach spotykam cię jako… więźniarkę! Dzięki za filmik ze streszczeniem dawnych przygód. Na pewno przyda się tym, którzy cię jeszcze nie znają, ale nie wyjaśnia mi wszystkiego. Nadal nie rozumiem, za co właściwie jesteś poszukiwana w Stanach. Jak to się w ogóle stało, że wylądowałaś w obozie pracy? I to na Syberii, chyba nawet tej prawdziwej?!

portret-kate

W twoim świecie Syberia była zwykle krainą mityczną, zaginioną wyspą z romantycznych marzeń i prastarych wierzeń. Trochę mi to nie pasowało, bo nam tutaj to słowo źle się kojarzy i brzmi raczej złowrogo. Na sam jego dźwięk nadciąga mroźna zawierucha, a przed oczami przemykają kibitki wiozące skazańców na wschód. Wiozą ich do niewolniczej pracy, może takiej jak twoja w kopalni soli.

Końce światów

Na szczęście udało ci się uciec i znowu wędrujesz po Europie – dla mnie właściwie swojskiej, choć nieco odrealnionej przez filtr twoich oczu. Wygląda w nich niczym zaczarowana kraina z baśni albo jak to się teraz mówi: rzeczywistość alternatywna. Na przykład na jej mapie nie ma miejsca dla Austrii, ale znajduje się tam państwo Osterthal ze stolicą w Vaghen.

syberia-the-world-before-most-mgiel

Niech będzie, mniejsza o nazwę. Vaghen to miasto jak ze snów, tak zachwycające, że chciałoby się włóczyć po nim bez końca. A jednak w wątku Dany z 1937 r. dzieje się tam to, co pamiętamy z historii: rozlewa się brunatna (nie „brązowa”!) fala faszyzmu. Nawet jeśli nie padają słowa „anschluss” ani „noc kryształowa”, to łatwo się domyślić, o co chodzi.

Wcale mi nie przeszkadza, że do baśni wdzierają się echa historycznych wydarzeń, wręcz przeciwnie. Dla ciebie to historia nieznana, więc kibicuję ci w jej odkrywaniu i poszukiwaniach własnej tożsamości. Powiem ci w zaufaniu, że Europa Dany Roze wydaje mi się dziś wyjątkowo bliska, właśnie przez to zawieszenie nad przepaścią. To świat w przededniu wielkiej katastrofy, a dla mnie – bezpieczna oaza, do której uciekam z niestabilnej rzeczywistości. Teraz też świat się kończy, a brunatnej hydrze łeb wciąż odrasta, w coraz to nowych mutacjach. Tym razem nie ma co liczyć na azyl w Ameryce, bo wirus i tam się rozpanoszył.

dana-gra-chopina
Fräulein Roze

Skoro o Danie mowa, to wybacz, ale przeszkadza mi trochę kaleczenie jej nazwiska. Do ciebie jako Amerykanki nie mam pretensji, że wymawiasz je z angielska „rouz” zamiast „roze”. Razi mnie to jednak w polskiej, wydawałoby się udanej, wersji językowej, bo właśnie wymowa fonetyczna byłaby tu poprawna. Osterthal to co prawda kraj fikcyjny, ale niemieckojęzyczny, więc angielska wymowa nazwisk rdzennych mieszkańców tym bardziej jest nie na miejscu. Brzmi to kuriozalnie, zwłaszcza w zestawieniu „Fräulein Roze”, bo formy grzecznościowe z jakiegoś powodu nie są tu tłumaczone. Nasi aktorzy starają się wymawiać je po niemiecku, a nazwisko obok nie wiedzieć czemu po angielsku.

Rozumiem i akceptuję, że twoja opowieść ucieka od ścisłości historycznej, skłaniając się ku treściom uniwersalnym. To oczywiste, że oglądam w niej wymyślony, a nie prawdziwy symbol nazistów. Jeszcze tego by brakowało! Nie mam problemu z tym, że ich organizacja nosi metaforyczną nazwę Brunatny Cień. Dziwi mnie tylko, że w wersji polskiej Cień jest Brązowy. Przecież brąz nie ma politycznych konotacji, a faszyści, jak wiadomo, są brunatni.

kate-and-leni
Magia opowieści

Droga Kate, jakże wspaniała jest historia, którą mi opowiedziałaś. Zatrzymuje czas, każe porzucić obowiązki, dopóki nie pozna się jej do końca. A kiedy to nastąpi, pojawia się pustka i żal, że już po wszystkim. Jest nie tylko zajmująca, ale też wzrusza, co szczególnie cenne w opowieściach wirtualnych, które ponoć są dla tych, co nigdy nie płaczą. A ja się bawiłam, wzruszałam, a pod koniec po prostu ryczałam jak bóbr. Takiego wyciskacza łez wśród przygód nie było chyba od czasów dwóch braci.

Dzięki za emocje tak silne, że aż oczyszczające. Dziękuję za możliwość zachwytu nad pięknem – krajobrazu w górach i architektury w Vaghen. Jestem też wdzięczna za kilka magicznych momentów, które zostaną ze mną na zawsze. Wiesz, co najsilniej wryło mi się w pamięć z naszej pierwszej pierwszej wspólnej przygody? Występ Heleny, wiadomo! Tym razem znów zdarzyło się kilka razy, że gdy zagrała muzyka, nagle działa się magia. Miło mi, że miał w tym swój udział Chopin – „ten polski separatysta”, jak ktoś go nazywa. Oczywiście to epitet bez sensu, bo w tym kontekście chodziło raczej o buntownika, wichrzyciela.

syberia-the-world-before-automat

Momentami odbieram twoją opowieść jak dobry film. To komplement z mojej strony, bo chcę, by poznało cię jak najwięcej osób, które lubią filmy, ale szukają nowych form rozrywki. Znajdą tu elementy znajomych gatunków: thrillera i melodramatu, filmu przygodowego czy wojennego. Dodatkowo dostaną większą sprawczość niż w kinie i szansę na rozwiązywanie łamigłówek. Miałyście z nimi sporo roboty, prawda? Może nie aż tyle co dawniej, ale to zrozumiałe. W nowoczesnym 3D jest większa swoboda eksploracji, więcej okazji do zachwytów, przeżyć, wzruszeń, które trzeba zrównoważyć i znaleźć wśród nich miejsce dla zagadek.

Nie są to przesadnie trudne wyzwania, ale wystarczająco skomplikowane, by nas absorbować i dać satysfakcję po samodzielnym rozwiązaniu. Tym większą, gdy w nagrodę zagra mechaniczna orkiestra, odsłonisz pięknie skonstruowane wnętrze automatu albo poznasz kolejną tajemnicę fascynującej postaci. Ciekawy był też eksperyment z przełącznikiem czasu, gdy będąc w tym samym miejscu, choć w innej epoce, mogłaś korzystać z pomocy Dany.

gra-syberia-the-world-before
Nie mówię żegnaj

I znowu stoimy na peronie, Kate Walker, tym razem na dworcu w Vaghen. Syberia: The World Before to było naprawdę wspaniałe spotkanie po latach. Co najmniej tak dobre jak to pierwsze. Twój duchowy ojciec, Benoit Sokal, byłby z niego dumny. Zanim odjedziesz, muszę coś wyznać. Chyba dopiero teraz, po tych wspólnych przeżyciach i perypetiach z szukaniem śladów Dany, stałaś mi się naprawdę bliska. Daj znać koniecznie, dokąd zawiózł cię ten pociąg i co tam znalazłaś. Będę czekać na wieści.

syberia-the-world-before-dworzec

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *