W tym roku Dzień Kota całkowicie mnie zaskoczył, więc muszę się posiłkować przypadkowymi zdjęciami z ostatnich dni. Wykonywałam je nie z myślą o dzisiejszym święcie, tylko jako dokumentację techniczną podczas reperowania netbooka. Na szczęście w trakcie naprawy koty gracza zachowały profesjonalny dystans; powstrzymały się od zabawy kolorowymi kabelkami i chyba nawet nie pogubiły śrubek. Musiały tylko nad wszystkim czuwać – na swój sposób, jak widać.

kot-gracza-pomaga-naprawic-netbook

 W kocim domu sierść jest wszędzie, nawet jeśli jej nie widać. Poniżej zdjęcie felernego podzespołu wykonane już po wstępnym odkurzeniu wnętrza sprężonym powietrzem. Rzecz jasna, te drobne zanieczyszczenia nie miały związku z awarią. Przyczyna tkwi w wadzie konstrukcyjnej. Element wykonujący ciężką pracę uruchamiania urządzenia i budzenia go z uśpienia wykonano z cienkiego plastiku. Po tysiąckrotnym powtórzeniu tej czynności ów czarny dzyndzelek zwyczajnie pękł i wkrótce się złamie. Nie radzę kupować laptopa włączanego suwakiem. W ten sposób Samsung spaprał niezły skądinąd model. A jak sobie poczytałam o bojach z serwisem gwarancyjnym, wolałam zdać się na pomoc kotów oraz damską myśl techniczną, czyli tzw. babski sposób.

samsung-broken-power-switch

Jak niedawno wspominałam, z grami atrakcyjnymi wizualnie przeniosłam się na ekran telewizora, a koty wraz ze mną. Tak się przedstawiała eksploracja jaskiń w Dear Esther – do wyboru: z fleszem lub bez (po najechaniu kursorem). Dwa kiepskie zdjęcia zamiast jednego dobrego to też już chyba blogowa tradycja. Jak widać, koty gracza też grają, po swojemu. Widoczna interakcja to obwąchiwanie jaskini.

koty-gracza

Inne święto

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *