Podobno każdy lubi Boscha. W takim razie nie będę się wywnętrzać na temat mojej fascynacji jego malarstwem, skoro to takie powszechne, że aż zorganizowano Bosch Art Game Competition. Zwycięzca konkursu miał być dla mnie przerywnikiem, chwilą oddechu od innej, dość wymagającej gry. Tymczasem CAVE! CAVE! DEUS VIDET okazała się rewelacją, gwiazdą wieczoru, i nie tylko. Często zdarza się Wam po przejściu gry odczuwać… wdzięczność? Ja przede wszystkim jestem wdzięczna twórcom z We.are.muesli, bo stworzyli coś, co wprawia mnie w zadowolenie i pozwala wierzyć, że jednak moje hobby nie zawsze jest stratą czasu. I nie pozwolę wrzucić CCDV do wspólnego worka z AAA, GTA itp., bo związków i zbieżności brak, nawet jeśli pierwotnie projekt zatytułowany był… Mortal Combosch. To rzecz inteligentna i zabawna, a przy tym podstępnie edukacyjna, po prostu wartościowa.
Zespół z Mediolanu wziął na warsztat tryptyk Kuszenie św. Antoniego oraz Siedem grzechów głównych, co zważywszy na symbolikę i zawartość filozoficzno-teologiczną, może się wydawać karkołomnym przedsięwzięciem. Poradzili sobie z wyczuciem, lekkością i wdziękiem. Oprócz św. Antoniego występuje również pewien rycerz Jedi, Morfeusz oraz… Luxuria i Superbia. Trzeba tylko pamiętać, że za każdym razem poznać można tylko jedną z dwóch wersji historii, w zależności od tego, którym okiem zdecydujemy się patrzeć, albo jak kto woli – którą pigułkę wybierzemy. Radzę spróbować i czerwonej, i niebieskiej, bo każdy scenariusz inny, a obydwa zgrabnie napisane.
W uzasadnieniu nagrody określa się aktualną wersję CAVE! CAVE! DEUS VIDET jako prototyp, nad którym będą prowadzone dalsze prace. W takim razie nie jestem pewna, czy świat jest gotów na pełną wersję. Natomiast autorzy mówią o pierwszym epizodzie i zapowiadają następny. Tak czy inaczej, dzięki za już, proszę o więcej!
Załączam trailer. Komu się filmik nie spodoba, może darować sobie resztę. Ale to chyba niemożliwe, skoro każdy lubi Boscha.
Jeden komentarz