Trafiłam ostatnio na tzw. wykrywacz treści WOKE na Steamie. Jego wymowa jest nie do przyjęcia, ale w swoim fundamentalizmie okazuje się bardziej śmieszny niż straszny.
Od razu przyznam, że „woke” to dla mnie coś na kształt yeti. Nie znam, nigdy go nie spotkałam, nic do niego nie mam. Zetknęłam się natomiast z anty-woke i w tej kwestii mam wyrobione zdanie. To agresywny konstrukt spreparowany przez ludzi usiłujących umeblować świat na swoją modłę. Lepiej wiedzieć, kim są i do czego zmierzają, bo w odróżnieniu od „woke” oni naprawdę istnieją, nawet gdy manifestują się przez trolli lub boty.

Od SJW do WOKE
Aktualna ofensywa anty-woke to kolejna fala konserwatywnego trollingu, kojarzonego dawniej z alt-right, mizoginerdami i niesławną aferą GamerGate. Poprzednio, czyli 10-15 lat temu, wymyślili sobie wroga o imieniu SJW (social justice warrior). W rzeczywistości nikt taki nie istniał, była to jedynie personifikacja celów, które chcieli torpedować. Zwalczali głównie poruszanie problematyki społecznej w grach i wprowadzanie do nich mniejszości. Atakowali ludzi o poglądach progresywnych, organizowali nagonki na charyzmatyczne kobiety w branży gier, które określali epitetem feminazi (tylko kto tu jest nazi…).
Tym razem obejmują wszystko, czego nienawidzą, jednym słowem WOKE. W USA ma ono swoją etymologię i określone konotacje, ale dla reszty świata to tylko łatka, którą przypina się atakowanym celom. Słowo krótkie i wygodne, bo dla większości niezrozumiałe (jak swego czasu dżender), więc łatwo wmówić niezorientowanym, że oznacza samo zło. Nikt go nie widział, nikt nie wie, co to, ale straszą nim, więc pewnie to jakiś potwór, co jak przyjdzie, to nas zje. Nie ma potworów! Są tylko źli ludzie.

Zaznaczam, że wypowiadam się wyłącznie o przejawach anty-woke w internetowym światku skupionym wokół gier. Nie piszę „wśród graczy”, bo nie wiem, czy trolle i boty w coś grają. Konflikt wykracza daleko poza dyskusje o tym, która gra lepsza i dlaczego się komuś podoba lub nie. O dyskusji w ogóle nie ma mowy, gdy propagandowe bojówki bombardują temat nienawistnym przekazem: go woke, go broke. To kulturowa wojna, w której fora są poligonem, a może już polem walki. Pozornie chodzi o gry, a w głębi tkwi spór światopoglądowy o podłożu politycznym (lub odwrotnie).
Indeks gier zakazanych
Jeszcze niedawno wyraz „woke” oznaczał czujność. Jak na ironię, to właśnie antywokerzy wykazują się wyjątkową czujnością i gorliwością w tropieniu niepożądanych treści. Podzielili gry na trzy kategorie:
- brak Woke – Polecamy!
- trochę Woke- Ostrzegamy!
- bardzo Woke – Odradzamy!
Dziś odradzamy i hejtujemy, jutro będziemy zakazywać. Znamy z historii takie przypadki. Jest już czarna lista gier zabronionych przez antywokerów, a w Stanach nasila się też analogiczna cenzura książek. Powiedz mi, czego nienawidzisz, a powiem ci, kim jesteś.
Z czym walczy ruch anty-woke?
# różnorodność, równość, integracja
Te „zdrożne” treści kryją się za skrótem pro-DEI (diversity, equity, inclusion). Wydawałoby się, że to piękne idee, podstawowe normy społeczne. Jeśli ktoś je neguje, to co proponuje w zamian? Jednorodność, nierówność, wykluczenie?… Niech każdy odpowie sobie sam, do czego to prowadzi.

Gra Dave the Diver oskarżana jest o to, że bohater jest gruby, a mimo to dobrze pływa i nurkuje. Powyżej cytat, bo inaczej sama bym sobie nie uwierzyła. Ludzie, to już prawo Archimedesa nie obowiązuje? No i jeszcze ten kucharz – to skandal, żeby czarnoskóry przyrządzał sushi, on nawet jeść tego nie powinien!
I śmieszne, i straszne. A w kontekście gier smutne, bo przecież kochamy je za to, że pozwalają spełniać marzenia, pomagają przekraczać granice, przenoszą do lepszego świata. A oni czepiają się grubasa, że sobie pływa. Pewną grę dla dzieci WYKLUCZAJĄ ze względu na występujące w niej zwierzątko na wózku inwalidzkim. W misji zwalczania różnorodności zapędzili się aż na Marsa. Surviving Mars „contains overtly pro-DEI messaging. All colonists are equally diverse no matter which country they come from.”

# LGBTQ+
Gdzie panuje strach przed odmiennością, tam pojawia się zakaz wstępu dla mniejszości seksualnych. Na czarną listę musiały trafić gry z cyklu Life is Strange oraz pokrewna Tell me why, znane ze wprowadzania postaci z kręgu LGBT. Podpadły nawet klasyki, jak The Last Express i The Longest Journey, co zbulwersowało autora tej ostatniej. Ragnar Tornquist oburzył się: „Jak to, tylko TROCHĘ woke? Na pewno coś przegapiliście!”
Gabriel Knight 3 jest zarażony „wokizmem”, bo dwie panie podróżują w grze razem, a GK2 ze względu na pewną pierwszoplanową postać. Nie, wcale nie dlatego, że to morderca i wilkołak, tylko… prowadzi „klub dla panów”. Dostało się też Baldurs Gate 2 za magiczny napój, który zmienił faceta w niewiastę. Podobno tylko na chwilę i w żartach, ale widocznie z tych spraw nie wolno żartować. Popłakałam się, nie tylko ze śmiechu, nad grą Bus Simulator 21. Zawiniła tym, że jeden z jej opcjonalnych dodatków zawiera tęczowe chorągiewki, którymi można dekorować swój autobus. I niech mi ktoś powie, że antywokerska falanga nie ma zapędów totalitarnych!

Eliminują też gry pozwalające dowolnie określać płeć awatara i wybrać preferowane zaimki, a także takie, w których istnieje opcja homoseksualnego romansu. I pomyśleć, że już 25 lat temu moja młodsza siostra zaczęła grę w The Sims od stworzenia pary gejów. Jakoś nie przeszkodziło jej to zostać później przykładną żoną i matką. Ja z kolei uparcie gram kobietą i jak dotąd żadne opcje nie skłoniły mnie do lesbijskiej relacji. Zostawcie nam wybór – w grach i w życiu!
# emancypacja kobiet, feminizm
Wśród przykładów niepożądanej równości (pro-DEI) wyróżniają się gry krytykowane za wprowadzanie postaci kobiecych tam, gdzie ich być nie powinno. Kobiety nie mają prawa występować jako specjalistki, ekspertki i przywódczynie ani pełnić funkcji zarezerwowanych dla mężczyzn. W Obra Dinn to inspektor, w Anno 1800 inżynier, kapitan statku, podróżnik lub odkrywca. Nawet Call of Duty naraziła się za „large number of female special operators and female military authority figures„.
Ten temat przemienia graczy w bojowników o prawdę historyczną. Nagle zaczynają dbać o zgodność z realiami epoki, powołują się na źródła i autorytety (w tej roli AI!), byle tylko wykazać, że to, co niepożądane, nie miało prawa się zdarzyć. Nawet w świecie fantastycznym, w fikcji, jaką jest gra wideo. A gdzie zawieszenie niewiary, panowie? Obrońcom tzw. „tradycyjnych wartości” trudno pogodzić się z faktem, że feminizm, homoseksualizm czy antyklerykalizm to nie są wynalazki współczesnych „lewaków”. Na długo przed feministkami były już emancypantki czy sufrażystki, a wcześniej wiele zbuntowanych indywidualistek, o których nie macie pojęcia.

# krytyka patriarchatu
Anty-woke mentalnie zatrzymał się w epoce sufrażystek, skoro uznaje patriarchat za wartość. Pod tym względem zdyskwalifikował grę The Thaumaturge, w której „a female character literally says she is overthrowing the patriarchy.” Oj, naiwny, naiwny… A było tak: bohater flirtuje z rewolucjonistką. On: – „Masz jakieś plany na wieczór?” Ona: – „Dziś wieczorem obalam patriarchat. Dołączysz?” On: – „Poczekam, aż obalisz monarchię. W przyszłym tygodniu?” Chyba tylko incel, który nigdy nie umawiał się z kobietą, dopatrzy się w tym dialogu walki z patriarchatem. Pozbawieni wyczucia ironii terroryści niszczą wszelką finezję. Tego się obawiałam.

Czy powyżej naprawdę jest napisane, że kobieta uciekła od męża, który ją bił? I że to niegrzecznie ze strony tej pani? I trzeba dać klapsa Strange Horticulture, że o tym wspomina? Jeśli tak, to do autora komentarza mam pytanie: co znajduje się w twojej głowie tam, gdzie powinien być mózg? Gniazdo myszy?
# klimat, ekologia
Anty-woke nie cierpi ekologii i zielonych technologii (Terra Nil). Nie wolno dostrzegać zmian klimatu, a zapobieganie katastrofie klimatycznej to ciężkie wykroczenie (A New Beginning).
# migranci
Było do przewidzenia, że wspomaganie migrantów okaże się naganne, ale że Leisure Suit Larry 5 zostanie bojownikiem „woke”, tego się nie spodziewałam! Niewiele grałam, bo wydawał mi się seksistowski, a jego dowcip ciężki i dziaderski, czyli raczej w stylu anty-woke. A tu niespodzianka – czerwona kartka za stosunek do imigrantki (pun intended!).

# krytyka rasizmu
Żebyśmy się dobrze zrozumieli: według antywokerów rasizm jest w porządku. Szkodliwe jest jego krytykowanie (heavy social commentary on racism – Bioshock) czy prawienie kazań albo przynudzanie na temat praw afroamerykanów (preaching about racism against Black people – Mortal Combat).
# transhumanizm
Dziwna sprawa, bo to budzi również mój niepokój. Pewnie dałam temu wyraz, pisząc o Whispers of a Machine, ale nie przyszłoby mi do głowy krytykować grę za wprowadzenie tego wątku. Transhumanizm w The Talos Principle? Hm… chyba trochę inaczej rozumiemy to pojęcie.

# komunizm
A to ciekawe. Komunistyczna propaganda – skąd, gdzie, jak? Wiele wyjaśnia komentarz dotyczący Disco Elysium: „Heavy social commentary regarding communism. Whether pro or anti is unclear.” Czyli nieważne, za czy przeciw, samo poruszanie tematu surowo zabronione. Policja Myśli zawsze czujna!
Dość już o tym żałosnym wstecznictwie. Tyle z niego pożytku, że gdy wątek na forum obsiądą wrony kraczące „woke! woke! woke!”, to dla mnie sygnał, że gra warta uwagi. A następną reklamują tak: „Contains overtly pro-LGBTQ+, subtly pro-DEI, overtly anti-capitalism, and subtly pro-communism messaging.” Będzie się działo!
PS. Do gniazda wron na Steamie nie będę linkować. Kto chce, znajdzie. W tekście wykorzystuję fragmenty zrzutów ze strony, której admin zastrzega się, że cytuje komentarze anty-woke w celach satyrycznych, ale ich nie popiera. Sprawdziłam, cytuje dokładnie, a co popiera – nie wiem.