To już dziewiąty miesiąc. I więzienia, i ciąży. Ta zbieżność od początku wywołuje konsternację i budzi wątpliwości. Czy to przypadek? Co było najpierw: ciąża czy wyrok? Kto jest ojcem, skoro Sarę skazano za usiłowanie zabójstwa męża? No i wreszcie kto zabił koleżankę z celi, jeśli drzwi całą noc były zamknięte? W trakcie krótkiej rozgrywki pojawi się więcej pytań, a nie wszystkie znajdą odpowiedzi, zwłaszcza jeśli przejdziemy grę pobieżnie, uzyskując minimum punktów. Trzeba ich zdobyć około 95, żeby odkryć wszystko i zrozumieć, co i dlaczego się wydarzyło, a co ważniejsze, by uświadomiła to sobie bohaterka.
Na tle amatorskich gier powstających na silniku Adventure Game Studio 9 Months In wyróżnia się głównie tematyką i nietypową postacią w roli głównej. W końcu całkiem niedawno (dwa lata temu, czyli niemal wczoraj), gawędziliśmy tutaj o motywie ciąży w grach, który chyba rzeczywiście nie stanowi tabu, ale z pewnością jest mało popularny. A tu proszę, twórcy z izraelskiego studia Parking Goat wymyślili nie tylko ciężarną, ale i więźniarkę, a kto wie, może i zbrodniarkę w jednej osobie. Chyba nie zdradzę zbyt wiele, jeśli powiem, że intryga rozwija się wokół tego tematu.
Skoro już zaglądamy do więzienia, trzeba przyznać, że kobieta w ciąży nie jest tu źle traktowana. Pozostaje pod opieką psychologa, może liczyć na dodatkowe racje żywnościowe, w razie potrzeby uzyskać pomoc medyczną. Co nie znaczy, że więzienna codzienność to sielanka, występuje tu przemoc, wykorzystywane seksualne, korupcja i temu podobne patologie. Na szczęście to nie dzieło pokroju „Nadzoru”, więc obraz nie jest aż tak przygnębiający. Da się nawet znaleźć elementy humorystyczne, w każdym razie każde wystąpienie francuskiego kucharza na mnie działało rozweselająco.
Dziewięć Miesięcy nie zajmą więcej niż pół godziny. Od kilku dni gra dostępna jest za darmo. I słusznie.