Najpierw zespół Joy Division zaśpiewał Love Will Tear Us Apart. Potem Gordon Calleja miał sen, w którym tekst piosenki ilustrowały grafiki przypominające drzeworyty Dürera. Następnie grupa maltańskich twórców pod nazwą Mighty Box Games postanowiła przełożyć tekst Iana Curtisa na język gier. Nie chodzi o teledysk czy ilustrację dźwięku obrazem ani odwrotnie. Gra nie jest też uzupełniającą częścią całości, jak było to w przypadku projektu Biophilia. O ile dobrze rozumiem, Will love tear us apart? ma ambicję być pierwszą w świecie „egranizacją” piosenki.
A jeśli ktoś nie życzy sobie w ten sposób interpretować gry albo nie słyszał hitu sprzed lat lub zdążył go już zapomnieć? Wtedy może być jeszcze ciekawiej. Będzie reagował emocjonalnie i próbował ogarnąć intelektualnie to, czego doświadcza: dźwięki, obrazy, czarno-białe animacje i elementy mechaniki gier.
Najbardziej frustrująca sekwencja polega na jednoczesnym prowadzeniu przez labirynt dwóch odległych od siebie obiektów. Problem w tym, że są one lustrzanymi odbiciami, więc gdy naciskamy klawisz A, to jeden kieruje się w prawo, a drugi w lewo, a mają dotrzeć do wspólnego celu. Genialna w swej prostocie metafora związku.
Gra pokazała mi również, że porozumienie jest nieosiągalne, a równowaga niemożliwa. Zawsze jedna strona dominuje i osiąga swe cele kosztem drugiej. Budowa relacji wymaga ogromnej cierpliwości, a przypomina stąpanie po omacku. Nigdy nie wiesz, kiedy popełniasz fałszywy krok ani dokąd prowadzi droga. Zaczynasz coś pojmować dopiero z oddalenia, gdy już jest za późno.
A może potrafiłam odczytać tylko tyle, ile wiedziałam wcześniej? Pamiętajmy, że twórcy z Malty postawili sobie za cel doprowadzenie gracza do takiego stanu, by przypomniał sobie doznania poprzedzające rozpad związku. Kto odważny, niech próbuje.